

- Pracownicy Służby Ruchu w czasie pełnienia służby i poza nią mają obowiązek zachowywać się życzliwie, uprzejmie i kulturalnie (w tym przede wszystkim dla pasażerów) a w czynnościach służbowych wzajemnie sobie pomagać.
Oglądałem te zdjęcia już przeglądając TWB. Rzeczywiście kulturą to ten Pan nie grzeszy...Boguś pisze: DOPISANE
Dodaje fotki bohaterów "rozmowy":
Motorowy z poc.610, czyli buc
http://www.phototrans.eu/2-109587.html
A to motorowy z poc.601, czyli ten wulgarny
http://www.phototrans.eu/2-127419.html
A to kolejny cham
http://www.phototrans.eu/2-33649.html
Także tacy, którym nie chce się podjechać na przystanekluki pisze:Mnie denerwują następujące typy motorniczych:
- ci co patrzą się na fotografującego, tak że gdyby wzrokiem zabijał to już bym nie...![]()
- ci co próbują użyć wajchy do innych celów niż przekładanie zwrotnic
- ci co wyganiają ludzi, a szczególnie mnie, na przystanku Mysłowice Dw. PKP (to jest właśnie sprawa którą dombia się tak wkurzył)
- ci co czekają aż ktoś podbiegnie bliżej i mu zamykają drzwi przed nosem
Czasami czekanie na dobiegających nie ma sensu - na przykład na Sokolskiej za takie czekanie wlepiałbym motorniczym kary (nie licząc godzin późnowieczornych i nocnych). Bo w godzinach szczytu przewozowego wypadałoby stać na tym przystanku po 15 minut.luki pisze:Ostatnio w Gliwicach wsiadłem sobie do tramwaju, i biegła kobieta na wprost od tramwaju, motorniczy bez wątpliwości ją widział, mimo to że była bardzo blisko, zamkną drzwi i ruszył, a to że biegła po torach go nie wzruszyło, nawet mocno kiwnęła do niego, na chyba jej odmachał, a potem omal jej nie rozjechał, gdy ledwie uskoczyła na bok...
Dobra, rozumiem że w miejscach gdzie są sygnalizacje które puszczają tramwaj co kilka minut żeby nie zaczekać, ale opisana sytuacja miała miejsce w Zabrzu na Wolności (sorki tam się pomyliłem, bo wagon był GliwickiKarol pisze: Czasami czekanie na dobiegających nie ma sensu - na przykład na Sokolskiej za takie czekanie wlepiałbym motorniczym kary (nie licząc godzin późnowieczornych i nocnych). Bo w godzinach szczytu przewozowego wypadałoby stać na tym przystanku po 15 minut.
Ja uważam, że motorowy powinien zaczekać jeśli widzi osobę biegnącą w stronę tramwaju. Wyobraźmy sobie taką sytuację: nie masz biletu miesięcznego i chcesz się dostać z Chorzowa na Brynów. Czyli możesz jechać tylko T6. No i ta 6 ci ucieka, więc musisz czekać 14 minut na następną, poza szczytem 28 minut. Chciałbyś być na miejscu niedoszłego pasażera T6? Bo ja nie.Karol pisze: Czasami czekanie na dobiegających nie ma sensu - na przykład na Sokolskiej za takie czekanie wlepiałbym motorniczym kary (nie licząc godzin późnowieczornych i nocnych). Bo w godzinach szczytu przewozowego wypadałoby stać na tym przystanku po 15 minut.
Ewentualne kary powinny być za świadome odjechanie z przystanku bez tego biednego pasażeraKarol pisze:takie czekanie wlepiałbym motorniczym kary (nie licząc godzin późnowieczornych i nocnych).
To już zależy od motorowego. Często się zdarza, że osoba wbiega na przejście na czerwonym i przy pionowej belce dla tramwaju stwarza zagrożenie w ruchuluki pisze:A zdarzało mi się irytować na motorniczych co w Chorzowie Rynku, kierunek Bytom przez swoją grzeczność czekali na dobiegających przepuszczając kolejkę świateł...
Widzisz - ja jeśli chcę na tramwaj/pociąg/autobus zdążyć, to jestem na tyle wcześnie na przystanku, że nigdy jeszcze mi nic nie uciekło i niedoszłym pasażerem nie byłem na prawdę _nigdy_.Boguś pisze:Wyobraźmy sobie taką sytuację: nie masz biletu miesięcznego i chcesz się dostać z Chorzowa na Brynów. Czyli możesz jechać tylko T6. No i ta 6 ci ucieka, więc musisz czekać 14 minut na następną, poza szczytem 28 minut. Chciałbyś być na miejscu niedoszłego pasażera T6? Bo ja nie.
Zagrożenie stwarza również osoba, która pcha się w drzwi po sygnale odjazdu, po którym wsiadanie jest zabronioneCzęsto się zdarza, że osoba wbiega na przejście na czerwonym i przy pionowej belce dla tramwaju stwarza zagrożenie w ruchu
Jak to się mówi, po trupach do celu...Karol pisze: ...ale to co potrafią wyczyniać potencjalni pasażerowie, by zdążyć na tramwaj, wywołuje we mnie czasami dreszcze.
Ja czasem jak dojeżdżam do Chorzowa Rynku, a tramwajem tam się różnie dojeżdża, to potem lecę szybko by na coś zdążyć do Katowic, bo raz jak olałem bieganinę, to potem czekałem kilkanaście minut na następny tramwaj, a jak na złość nić nie jechało.Karol pisze: Widzisz - ja jeśli chcę na tramwaj/pociąg/autobus zdążyć, to jestem na tyle wcześnie na przystanku, że nigdy jeszcze mi nic nie uciekło i niedoszłym pasażerem nie byłem na prawdę _nigdy_..
Jeśli by się nikt nie pchał po sygnale odjazdu przez motorniczego to by puste tramwaje jeździły, bo czasem motorowi dzwonią jeszcze zanim pasażerowie zdążą wysiąść z wagonu, a na przystanku stoi dużo osób, które chcą wsiąść.Karol pisze:Zagrożenie stwarza również osoba, która pcha się w drzwi po sygnale odjazdu, po którym wsiadanie jest zabronione
Dokładnie, a i tak się gapią w lusterko czy wszyscy wsiedli.DW pisze:Jeśli by się nikt nie pchał po sygnale odjazdu przez motorniczego to by puste tramwaje jeździły, bo czasem motorowi dzwonią jeszcze zanim pasażerowie zdążą wysiąść z wagonu, a na przystanku stoi dużo osób, które chcą wsiąść.Karol pisze:Zagrożenie stwarza również osoba, która pcha się w drzwi po sygnale odjazdu, po którym wsiadanie jest zabronione
W danych czasach (lata 80 i początek 90. bo tylko takie pamiętam) pierwszy dzwonek w tramwaju wydobywał się zawsze przed przyjazdem na przystanek. Był chyba taki przepis, bo dzwonili wszyscy, pewnie po to, aby uważać, może też aby zakomunikować przyjazd ludziom siedzącym we wiacie. Dzwonek był używany zawsze. Teraz też czasem dzwonią przed przystankiem, ale z reguły tam gdzie jest mnóstwo ludzi na peronie i jest ryzyko potrącenia.DW pisze: Jeśli by się nikt nie pchał po sygnale odjazdu przez motorniczego to by puste tramwaje jeździły, bo czasem motorowi dzwonią jeszcze zanim pasażerowie zdążą wysiąść z wagonu, a na przystanku stoi dużo osób, które chcą wsiąść.
Ja czasem jak sterczę na przystanku to dzwonią... na mnieff pisze:W danych czasach (lata 80 i początek 90. bo tylko takie pamiętam) pierwszy dzwonek w tramwaju wydobywał się zawsze przed przyjazdem na przystanek. Był chyba taki przepis, bo dzwonili wszyscy, pewnie po to, aby uważać, może też aby zakomunikować przyjazd ludziom siedzącym we wiacie. Dzwonek był używany zawsze. Teraz też czasem dzwonią przed przystankiem, ale z reguły tam gdzie jest mnóstwo ludzi na peronie i jest ryzyko potrącenia.
Tak mi się teraz przypomniało
A to kolejny cham
http://www.phototrans.eu/2-33649.html
Może to ten samo motorowy?luki pisze:Dzisiejszy wyczyn motorowego:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/39a ... 32c94.html
Wiedzę podobieństwo:A to kolejny cham
http://www.phototrans.eu/2-33649.html
:devil: uśmiałem się, roletka spuszczona, ta ręka tak sterczyluki pisze:Dzisiejszy wyczyn motorowego:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/39a ... 32c94.html
Stary dobry zwyczajPeter pisze:Najlepsza to była jednak "babcia", bo tak ją nazywaliśmy z kumplami, czyli taka starsza pani która bardzo często używała dzwonka i jak była jakieś 100m od skrzyżowania to już dzwoniła.
Mi się zdarzyła sytuacje że zaskoczyła mnie straszna ulewa, gdy dojechałem z Bytomia na Rondo to szybko przelatywałem na drugą stronę i przemoczony do suchej nitki gnałem do 16 która właśnie zamknęła drzwi. Na szczęście motorowa była w porządku bo jak mnie zauważyła to otworzyła drzwi i wskoczyłemff pisze:A na mnie dzisiaj pani motorowa z 11-tki specjalnie poczekała i sama otworzyła dla mnie pierwsze drzwi.Jeszcze raz dziękuję
observator pisze:Motorowi "straszą" przechodzących ludzi zmieniając zwrotnicę prądowo/bezprądowo. Przykładowo kobieta przechodzi sobie pomiędzy 'Skarbkiem' a 'Domem Prasy' na Rynku w Katowicach a jadąca po 'dwudziestce' 'jedenastka' "przyprawia" ją o zawał serca
Kojarzę też jakąs babcię. Była w okularach, w zimie jeździła w berecie i miała w bucie cegłę, bo bardzo szybko jeździła. Często ją widziałem na na 15. Pierwszy raz trafiłem na nią w 2000 roku w #576+575. Możliwe, że nadal jeździ.Peter pisze:Najlepsza to była jednak "babcia", bo tak ją nazywaliśmy z kumplami, czyli taka starsza pani która bardzo często używała dzwonka i jak była jakieś 100m od skrzyżowania to już dzwoniła.
Nie ta kobieta nie miała okularów. Już nie jeździ od dość dawna. Po raz ostatni widziana była przeze mnie jako prowadząca skład #691+689 na 6 właśnie gdzieś w okolicach 2000r.Boguś pisze:Kojarzę też jakąs babcię. Była w okularach, w zimie jeździła w berecie i miała w bucie cegłę, bo bardzo szybko jeździła. Często ją widziałem na na 15. Pierwszy raz trafiłem na nią w 2000 roku w #576+575. Możliwe, że nadal jeździ.
Dziwne, bo powinna patrzeć tak tylko ta połowa bez biletów :mryellow: . Choć czy ktoś ma nawet bilet to społeczeństwo ogólnie nie lubi kontroli.puschel pisze:Cały "tramwaj" patrzył na mnie wtedy z byka.![]()
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość