Koniec produkcji bombardierów w Krakowie
Bartosz Piłat 2008-05-15, ostatnia aktualizacja 2008-05-15 21:06
Po Krakowie jeździ już 50 bombardierów. Jeśli władze miasta zdobędą obiecywane dotacje, za trzy lata może być kolejne 30.
Bombardier trzeciej generacji Fot. Paweł Piotrowski / AG
Montażownia Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego oddała właśnie do użytku ostatniego z produkowanych przez półtora roku 24 niskopodłogowych bombardierów. Od 1998 roku powstało tam 50 takich maszyn dla Krakowa. Teraz niskopodłogowe tramwaje to już jedna czwarta całego taboru MPK.
- Żadne polskie miasto nie ma tylu nowoczesnych maszyn co Kraków - cieszył się Julian Pilszczek, prezes MPK.
Dzięki współpracy z firmą Bombardier przy produkcji tramwajów dla Krakowa MPK zyskało jeszcze jedno: zamówienia z innych miast. W zajezdni Podgórze powstały już trzy takie maszyny dla Gdańska, a jeśli firma wygra przetarg na dostarczenie tramwajów dla Wrocławia, również i one będą składane w montażowni MPK.
Zakończenie produkcji trzeciej serii bombardierów to jednocześnie koniec realizacji unijnego projektu, na który nasze miasto dostało z Brukseli cztery lata temu 110 mln zł. Łącznie za 220 mln zł przebudowano ulice Lubicz, Rakowicką i torowisko na Krowodrzę Górkę oraz kupiono 24 nowe tramwaje.
Prezydent Krakowa zapewniał wczoraj, że to nie koniec. - Jesteśmy niemal pewni, że miasto dostanie dotację rządową związaną z Euro 2012, za którą będziemy budować tory między rondem Grzegórzeckim i Golikówką na Rybitwach - mówi wiceprezydent Trzmiel. - Przy okazji tego projektu chcemy kupić kolejnych 15 niskopodłogowców. Pieniądze, na jakie możemy liczyć, to ok. 100 mln zł.
Kraków stara się również o unijne wsparcie przy przebudowie torów między rondem Mogilskim a wzgórzami Krzesławickimi oraz na remont ul. Długiej. - Wszystko powinno rozstrzygnąć się do końca września tego roku, ale nawet jeśli okaże się, że nie dostaniemy dotacji, to ten pierwszy projekt ruszy za pieniądze miasta - zapewnia Trzmiel. Aby dostosować torowisko do Krzesławic do standardów szybkiego tramwaju, potrzeba ok. 120 mln zł.
Najmniej szans mamy na unijną dotację dla planowanej od dawna linii tramwajowej na Ruczaj wzdłuż ul. Grota-Roweckiego. - W końcu maja okaże się, czy mamy w ogóle o czym marzyć. Jeśli projekt nie zostanie nawet wstępnie zakwalifikowany na listę tych, które mają szansę na dotację, to za rok raczej nie ruszymy z pracami - uprzedza Trzmiel.
Przy okazji realizacji tej linii Kraków znów chciałby zamówić 15 niskopodłogowych tramwajów. - Budowa każdej nowej linii oznacza, że trzeba zwiększyć ich liczbę. Oczywiste, że nie będziemy kupowali w tym celu używanych, lecz zamówimy nowe - ocenia wiceprezydent. - Jest spora szansa, że za trzy lub cztery lata będziemy mieli nawet 80 niskopodłogowych maszyn.
W tych pojazdach, które wyjechały na tory w ciągu ostatniego roku, działa system głosowej informacji o przystankach. Swojego głosu użyczyła Anna Dymna. W pozostałych, starszych tramwajach, systemu jeszcze nie ma, ale MPK pracuje nad jego montażem; w nich do pasażerów będzie mówił prawdopodobnie Grzegorz Turnau.